Tak, tylko że to Francja graniczy z Niemcami, a nie Wielka Brytania, więc to na Francuzach spoczywało główne zadanie pomocy Polsce. Tylko że oni nam nie pomogli, bo jak powiedziałeś pamiętali Verdun. A Brytyjczycy, nawet jeśli chcieliby pomóc to mieliby utrudnione zadanie, bo są oni państwem wyspiarskim.
Być może, ale Brytyjczycy w przeciwieństwie do Francuzów, mieli do pokonania Kanał La Manche.
Wesoły666 napisał(a): Napewno byliśmy silniejsi niż teraz... Po za tym najgorszym naszym błędem było rozciągnięcie armii wzdłuż granicy, co dało Niemcom dużą przewagę i swobodę w działaniu. Gdybyśmy może nie popełnili tego błędu, to może wytrzymalibyśmy trochę dużej, a francuscy towarzysze przyszli by nam z pomocą.
Właśnie polityka... ale mimo wszystko, wtedy mielibyśmy większe szanse na zwycięstwo niż z ustawieniem armii wzdłuż granicy. Jak powiedziałaś z puntu widzenia politycznego plan był niezły - ustawić wojsko wzdłuż granicy z Niemcami i nie dać im się przebić oraz czekać na interwecję sojuszników. Z punktu widzenia taktycznego była to jednak katastrofa. No cóż, ale skąd marszałek Rydz-Śmigły mógł przepuszczać, że Francuzi i Brytyjczycy zamiast nam pomóc, będą sobie siedzieć pod granicą z Rzeszą i grać w karty?
Napewno byliśmy silniejsi niż teraz... Po za tym najgorszym naszym błędem było rozciągnięcie armii wzdłuż granicy, co dało Niemcom dużą przewagę i swobodę w działaniu. Gdybyśmy może nie popełnili tego błędu, to może wytrzymalibyśmy trochę dużej, a francuscy towarzysze przyszli by nam z pomocą.
Ok. I wojna światowa była dla nas - Polaków okresem, kiedy obudziła się w nas tożsamość narodowa i chęć walki o niepodległość, co nastąpiło. Krótko mówiąc lepiej wyszliśmy po pierwszej, niż po drugiej wojnie światowej ;).
Jeszcze tak na koniec dodam, żeby nie być od Was gorszy, że mój pradziadek walczył w C.K Armii i był adiutantem jakiegoś tam pułkownika. Dostał się do ruskiej niewoli w połowie wojny i wywieziono go na Syberię. Po zakończeniu wojny postanowił wrócić do Polszy, co trwało 2 lata. Może to i dobrze, bo przynajmniej uniknął wojny polsko-bolszewickiej ;)
Czyli już nie jestem wikiowym szkodnikiem? Hmm... ok.
Ahaa, już widzę co tu się będzie zaraz działo. ;)
Hmm... Ja woglę nie ogarniam, jak się robi te pauzy. :/
Bezcenne.
Tak, ale ty też mógłbyś nie przeżyć 1410...
Mnie zainteresowało tak najbardziej ZSRR. Tak po prostu. Nie wiem dlaczego, ale historia tego krótkotrwałego supermocarstwa wydaje mi się bardzo ciekawa :)
Może i uchronił nas przed agresją ZSRR, ale to nie zmienia faktu, że jest odpowiedzialny za śmierć tych ludzi, którzy zginęli w czasie stanu wojennego. Fakt, jakby wkroczyły te dzikusy ze wschodu, to by tu kamień na kamieniu nie pozostał, ale to chyba nie znaczy, że mamy od razu Jaruzelskiego do rangi bohatera wznosić. Są przecież ludzie, którzy stracili przez niego rodziny. U mnie to tak jest 10% bohater, 90% zdrajca.
Tak czy owak. Panowie i panie - mamy wojnę.
No, i to bardzo. Ostatnio zaczynam się coraz bardziej bać Górnego Śląska. xD